4.00 rano. Wschód. Piękne jezioro mazurskie. I Oni: Mariusz i Monika.
Cudowni ludzie, którzy zorganizowali opiekę dla swoich dzieci, by wstać po 2.00 w nocy i przyjechać na wschód słońca do Ełku, prosto z oddalonych o ok. 70 km Suwałk. Razem podziwialiśmy budzący się do życia dzień, słuchając niezwykłego koncertu ptaków i popijając najlepszą kawę na świecie ;) Więcej takich pozytywnych wariatów nam trzeba!
Spotkanie to rozpoczyna cykl mojego prywatnego projektu „Przebudzenie”.
Dotychczas niezwykle rzadko udawało mi się fotografować Was o wschodzie słońca. Wiąże się to z wieloma wyrzeczeniami. Przede wszystkim, naprawdę nie jest łatwo zwlec się z łóżka o 3 w nocy ;) Doskonale to rozumiem. Mnie do pobudki o tak wczesnej porze mobilizują tylko trzy rzeczy: wyjazd w góry, wyjazd w skały i możliwość fotografowania. Poza tym często spotykam się z rodzinami z dziećmi. Nierzadko bardzo małymi. Z nimi zaś wstanie na wschód słońca raczej nie wchodzi w grę.
Jednak świat o poranku ma w sobie coś bajkowego… W ciszy, zanim wszystko się zbudzi, słychać i widać więcej. Można wsłuchać się w siebie… Jak stwierdziła pewna bliska mi osoba: Zachód oglądać może każdy, ale wschód? Tylko Ci, którzy kochają śpiew ptaków o poranku, patrzeć jak dzień budzi się do życia kolorami, rosą i napawa optymizmem.
Dlatego postanowiłam stworzyć projekt, który pozwoli mi uchwycić na zdjęciach ten niezwykły moment dnia. I TO światło. W blasku poranka jest coś zupełnie magicznego!
Projekt ten ma dla mnie jeszcze jeden, bardzo osobisty wymiar. Wiąże się z moimi doświadczeniami ostatnich lat. Prywatnymi i zawodowymi. Blask poranka jest dla mnie symbolem nadziei. Pewnej cykliczności. Wiary w to, że każdego dnia słońce wstaje dla nas tak samo i każdy dzień jest dobry na to, żeby coś zmienić. Przebudzić się i zacząć żyć.
W ramach cyklu planuję jeszcze jedną taka sesję, na przełomie września/października. Będziemy polować na mgłyyy :) Już się nie mogę doczekać kolejnego spotkania z Wami o świcie!